MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki koncert Stinga

Dariusz Szreter
Sto pięćdziesiąt tysięcy fanów Stinga przyszło na służewieckie tory wyścigów konnych, by przekonać się, że ich idol, który od 20 lat uchodzi za wcielenie eleganckiej pop music, znów chce i potrafi grać ostrego rocka.

Sto pięćdziesiąt tysięcy fanów Stinga przyszło na służewieckie tory wyścigów konnych, by przekonać się, że ich idol, który od 20 lat uchodzi za wcielenie eleganckiej pop music, znów chce i potrafi grać ostrego rocka. Dość powiedzieć, że z 20 piosenek zaprezentowanych w sobotę w Warszawie aż12 to kompozycje pochodzące z repertuaru The Police - zespołu, z którym Sting występował do 1983 roku.
Powietrzna iluminacja
Imprezę organizował wchodzący na polski rynek operator telefonii komórkowej Orange. Występ był teoretycznie bezpłatny - gros wejściówek rozdano w konkursie sms-owym. Pierwsi ?piknikowicze? zaczęli się pojawiać na torach jeszcze przed południem, i im przypadły najlepsze miejsca pod sceną. Większość widzów napłynęła jednak dopiero w okolicach 18-19., kiedy ze sceny już rozgrzewali słuchaczy Tomek Makowiecki, a po nim Kayah. Ta ostatnia uczyniła nawet ukłon w stronę organizatora, przywdziewając sukienkę w pomarańczowych barwach.
Nim na estradzie pojawiła się gwiazda wieczoru, zdążył już zapaść zmrok. Na scenie zagrały kolorowe światła. Dodatkową iluminację zapewniały migające światełka samolotów raz po raz startujących z pobliskiego Okęcia i niemal nad samą sceną zawracających w kierunku korytarza powietrznego.
Moc i pasja
Sting zaczął od "Message In A Bottle". Zdziwienia nie było. To w końcu jeden z największych hitów w całej jego karierze. Zastanawiał natomiast skład towarzyszącego mu zespołu. Żadnych klawiszy, instrumentów dętych, czarnoskórych wokalistek w chórku - klasyczny rockowy kwartet: dwie gitary bas i perkusja. Kiedy ze sceny zaczęły płynąć kolejne ?policyjne? hity: "Demolition Man", "Spirits In The Material World" i "Synchronicity II", stało się jasne, nie ma mowy o przypadku - oto jesteśmy świadkami powrotu artysty do jego rockowych korzeni. W głosie Stinga od ponad 20 lat nie słyszałem takiej pasji i mocy. W pochodzącej sprzed ćwierćwiecza kompozycji "Invisible Sun", poświęconej wojnie domowej w Północnej Irlandii, czuć było klimat nagrań U2, a ostre gitarowe granie na ?When The World Is Running Down? przywodziło na myśl koncerty Neila Younga i jego Crazy Horse.
Namiastka cudu
Część publiczności czekająca na stingowe klasyki wydawała się lekko zmieszana doborem repertuaru, choć reagowała przychylnie. Dała się też wciągnąć do wspólnego śpiewania najpierw w bluesowym "No Rain", a później - w chyba nieco zbyt rozwlekłej improwizacji "Roxanne".
Jedynymi ukłonami w stronę bardziej tradycyjnie (czytaj: popowo) nastawionych fanów było brawurowo wykonane "Desert Rose" oraz dwie akustyczne perełki - m.in. zagrane na sam koniec "Fragile". Natomiast ci, którzy od 20 lat wciąż mają nadzieję na wskrzeszenie The Police, w sobotni wieczór doświadczyli namiastki tego cudu.
Wizja rozbitka
Biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia, organizacja koncertu była udana. Kursowały bezpłatne autobusy, uruchomiono dodatkowe linie tramwajowe, przedłużono godziny funkcjonowania metra. Jedyny zgrzyt nastąpił w związku z zakazem wnoszenia napojów w plastykowych butelkach. Ich sterty, porzucone przy bramie wejściowej, wyglądały jak spełniona wizja rozbitka z piosenki "Message In A Bottle" - "sto milionów butelek wyrzuconych na morski brzeg". W tym wypadku zostały one jeszcze dodatkowo rozdeptane przez wychodzący z koncertu tłum.

Byłeś na koncercie Stinga w Warszawie? Przyślij nam zdjęcia z koncertu. Wszystkie opublikujemy w naszym serwiesie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto