Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złote gody Wałęsów. Małżeństwo, które zmieniło losy kraju [ZDJĘCIA]

Ryszarda Wojciechowska
Danuta i Lech Wałęsa doczekali się złotych godów. 8 listopada mija 50 lat, odkąd zostali małżeństwem. Ślub był kościelny. Panna młoda z domu Gołoś, ubrana w białą, koronkową sukienkę, na głowie miała krótki welon, a w ręku bukiet z modnych w PRL-u białych goździków. Pan młody do ciemnego garnituru założył białą muszkę pod szyję. Patrząc na ślubne zdjęcia, w oczy rzuca się brak wąsów, późniejszego znaku rozpoznawczego byłego prezydenta. ​

Kilka lat temu, po ukazaniu się autobiografii Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice”, tabloidowe media wieszczyły nawet rozwód tej pary. Była pierwsza dama postanowiła wyjść z cienia męża z przytupem i w swojej książce otworzyła drzwi do kuchni małżeńskiej Wałęsów. Dla byłego prezydenta była to jednak kuchnia bardzo niestrawna. Długo nie mógł żonie tych wyznań darować. Niektórzy znajomi mówią, że do dzisiaj czuje się tą książką żony zraniony. Chociaż rana nie jest już tak głęboka jak przed kilkoma laty. ​

Złote gody Wałęsów. Małżeństwo, które zmieniło losy kraju [ZDJĘCIA]

Jedno z ośmiorga dzieci Wałęsów - Jarosław, który został posłem tej kadencji, na pytanie, jak to możliwe, że to małżeństwo mimo burz i naporów trwa, odpowiada ze śmiechem, że pogłoski o ich rozwodzie były mocno przesadzone.

To nierealne, żeby mogli się rozstać. To porządna, katolicka rodzina. Nawet jeśli ich sprzeczki są bardziej burzliwe niż kiedyś, to są razem. Zawsze narzekałem, że moi rodzice nie zmienili podejścia do małżeństwa po tym jak dzieci, a nawet ich wnuki dorosły.

I dodaje: Ich małżeństwo było jednak definiowane przez wychowywanie dzieci, przez bycie w takiej dużej gromadzie ludzi. Przez wiele lat wokół nich było bardzo tłoczno. Pamiętam, że kiedy rodzeństwo założyło już swoje rodziny, to przy wigilijnym stole było nas w szczytowym momencie 26 osób, tylko najbliższej rodziny. I teraz, kiedy my już wyszliśmy dawno z domu, oni powinni zacząć odkrywać nowe rzeczy w swoim związku.

Kiedy żartuję, że odkrywają coś nowego, ale każde z nich tylko dla siebie, a nie dla związku, Jarosław Wałęsa reaguje śmiechem: - To też jest sposób na poznawanie siebie. ​

Pytany, czy będzie jakaś wielka jubileuszowa feta, poseł Wałęsa mówi: - Mój ojciec zawsze nam powtarza, że wychował ośmioro... jedynaków. Tak więc każde z nas będzie świętować indywidualnie tę rocznicę rodziców. ​

W czasie gdy rozmawiam z Jarosławem Wałęsą, jego ojciec jest właśnie w Moskwie i spotyka się z Michaiłem Gorbaczowem. Ale na 8 listopada ma wrócić do domu. Dwa lata temu 8 listopada były prezydent przypomniał na portalu społecznościowym o 48. rocznicy ich ślubu. Ale zrobił to, jak zwykle, po swojemu. Najpierw napisał: „Wiele burz było w naszym życiu. Miłość wszystko zwycięży”. Ale zaraz dodał, że ta data jest dla niego też ważna, bo tego dnia padł mur berliński.

Media od razu wypomniały mu błąd, przypominając, że upadek muru berlińskiego miał miejsce w nocy z 9 na 10 listopada. Ale przyjaciele domu potem żartowali, że mur berliński padł, ale małżeństwo Wałęsów trwa.

Piotr Adamowicz, były dziennikarz, obecnie poseł, który opracował autobiografię Danuty Wałęsy, wydaną przed ośmioma laty, przyznał, że było to dość bolesne dla tej pary studium pożycia małżeńskiego. Ale rozmowę zaczął od przekazania gratulacji dla jubilatów i życzeń pomyślności oraz zdrowia. ​

- Ciekawe jest to, że pani Danuta i pan Lech Wałęsa, młodzi ludzie, którzy chcieli się wyrwać ze swoich rodzinnych miejscowości i znaleźć nowe, własne miejsce do życia, spotkali się w Gdańsku. I stało się tak, że to małżeństwo - bo tak trzeba na to patrzeć - zmieniło losy kraju. Jakkolwiek wzniośle by to brzmiało, taka jest prawda. Czy to się komuś podoba, czy nie - mówi z naciskiem. ​

Zgadza się z powiedzeniem, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta. W przypadku Wałęsów na pewno tak było. Gdyby Lech nie miał oparcia w małżonce, być może jego życie polityczne potoczyłoby się inaczej. - A dzięki temu, że pani Danuta zajmowała się domem i dziećmi, on mógł zajmować się polityką, która w pewnym momencie niemal do końca go pochłonęła. Bez Danuty nie byłoby takiego Lecha Wałęsy. To dla mnie jasne jak amen w pacierzu, że bez Danuty Lech nie byłby tym, kim jest. Zresztą ona tę wielką politykę, która wkroczyła w ich życie, bardzo poważnie odchorowała. To ją potem wiele kosztowało. ​

Piotr Adamowicz mówi, że przez te 50 lat małżeństwo Wałęsów się zmieniało.

W autobiografii pani Danuta sama podkreślała, że praktycznie w ich związku nastąpiło coś w rodzaju emocjonalnego rozejścia się. Mówiła, że oni żyją razem, ale jakby osobno. To sprawiła polityka i historia - skarżyła się. ​

Adamowicz opowiada, że Danuta Wałęsa przez dziesięciolecia pozostawała w cieniu męża. Świadomie przyjmując postawę zawsze pół kroku z tyłu. A po latach, będąc dojrzałą kobietą, stwierdziła: - Mnie jakby w tym wszystkim nie było. A przecież byłam.

Ta skrytość i pozorne jednak zamknięcie się na obcych, pozwoliło jej postawić tamę między wielką polityką a rodziną. Chciała jedynie chronić rodzinne gniazdo. To osoba, której siłą jest naturalność. Mówi tylko to, co chce powiedzieć. Operuje językiem prostym i zdecydowanym. Ma swoje sądy i oceny, niekiedy bardzo bezkompromisowe.

Często powtarza: - Nie zadowolę wszystkich. Nie chcę być poprawna. Albo mnie bierzecie taką, jaka jestem, albo... trudno.

Adamowicz mówi, że podczas tych długich rozmów z Danutą Wałęsą zobaczył przede wszystkim osobę, która nie poddała się PR-owej obróbce, nie pozwoliła się przepuścić przez marketingową maszynkę. Co współcześnie jest rzadkością. - Danuty Wałęsy nie sformatował marketing. Sformatowało ją życie - puentuje.​

Dla Danuty Wałęsy najpiękniejszy okres ich małżeństwa to był czas życia na Stogach... Bo jako rodzina byli wówczas jak zaciśnięta pięść. A potem Sierpień ’80, Solidarność i - jak mówi - ta cholerna polityka wkracza w ich życie. Wtedy się wszystko rozlało. Przestali być rodziną. Lech Wałęsa - mąż i ojciec - był już wówczas tak naprawdę gdzie indziej. Rodzina znalazła się na boku. ​

Lech Wałęsa z kolei w wywiadzie udzielonym Cezaremu Łazarewiczowi i Andrzejowi Boberowi na pytanie o miłość w małżeństwie, odpowiedział tak: - Na to nie było czasu. Przy tak dużych rodzinach, przy robotniczym stylu życia, nie ma takich zabaw. Tak się bawią intelektualiści. W robotniczych rodzinach są proste reguły gry...

A potem przyznał, że „rodzina się skończyła, gdy żona wyłamała się z obowiązków małżeńskich”.​

Były prezydent w niedawnym wywiadzie dla „Super Expressu” przyznał, że... z męskich spraw zostało mu już tylko golenie. Dodał jednak: - Bardzo się kochamy z Danutą, choć daleko się usamodzielniliśmy. Ja czym innym się zajmuję i bawię, ona czym innym, ale to nie zakłóca naszego małżeństwa i naszego porządnego zachowania - mówił. ​

Znajomi domu Wałęsów przyznają, że oni są różni.

- Danuta lubi bywać. Chodzi na koncerty muzyki poważnej, do teatru, a Lecha to nudzi. On tego nie lubi. Ma swój wirtualny świat w komputerze i tam sobie żyje. Danuta ma swoje grono przyjaciółek, a Lech to ostatnio samotnik. Przyjaciół miewał okresowo, wyrywkowo - słyszę od jednego z przyjaciół rodziny.

Inny przypomina, że kiedy bronił Danuty i jej książki, usłyszał od Lecha Wałęsy: - To się zamieńmy żonami. A ja mu wtedy powiedziałem - ale moja jest taka sama jak twoja, więc nie wiem, czy byś na tym dobrze wyszedł.​

Ryszard Kokoszka, restaurator znający od lat oboje, mówi, że to dobre małżeństwo, skoro pół wieku przetrwało. - Łączy ich dom i dzieci. I miłość ich łączy - przekonuje.​

Z nimi nic nie jest takie oczywiste, słyszę od innych przyjaciół.

- Na ostatnich urodzinach Lecha w Europejskim Centrum Solidarności zachowywali się jak najbardziej przykładna para. Chwilami przypominali nastolatków. Pani Danuta przytulała się do męża, pozując do zdjęć. Ale trudno powiedzieć, na ile to gra, a na ile prawda. ​

Zdarzyło się 4 czerwca. Czy udała się nam rewolucja ’89? [ROZMOWA z Lechem Wałęsą]

[g]5147375[g/]

Lech Wałęsa potrafi zaskakiwać. Kilka lat temu w Szymbarku na Kaszubach para prezydencka dostała w prezencie na terenie Centrum Edukacji i Promocji Regionu od właściciela Daniela Czapiewskiego apartament prezydencki. Kiedy mieli wejść do środka, Lech Wałęsa z niemałym wysiłkiem podniósł żonę i przeniósł przez próg. Wszystkich to rozbawiło.​

Najmłodszy stażem małżeńskim zięć Lecha Wałęsy, który przyjmując nazwisko panieńskie żony Magdaleny, nazywa się teraz także Lech Wałęsa, przekonuje, że w tym małżeństwie jest jeszcze żar, że się kochają.

- Czasami są tarcia między nimi, jak to w małżeństwie. Ale ja z boku widzę to, że wiedzą dużo o sobie, że interesują się tym, co któreś robi. Pani Danuta przygotowuje obiad mężowi tak doprawiony, jak on lubi. ​

Na stwierdzenie, że Lech Wałęsa nie jest łatwy w obejściu, zięć tłumaczy, że kiedy nie był w rodzinie, myślał podobnie.

- Ale teraz widzę, że w rodzinie jest inny. Lubi wiedzieć dużo o dzieciach. Wypytuje, co słychać. A jak usłyszy, że któreś z jego dzieci potrzebuje pomocy, stara się od razu pomóc.

- Pamiętajcie, że zawsze możecie na mnie liczyć. Nie zapominajcie o rodzicach, do których zawsze możecie się zwrócić - słyszymy od niego. Lech Wałęsa znany mi wcześniej tylko z mediów, wydawał się wciąż zajęty sobą, polityką, ale teraz widzę zupełnie inny portret teścia, portret rodzinny. I to mnie zaskoczyło - kończy Lech Wałęsa, zięć.

Lech Wałęsa skończył 76 lat. Urodziny świętował wraz z wodzem indiańskiego plemienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto