Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarne złoto daje zarobić

[email protected]
Alicja Bigus przyjmuje codziennie nawet 800 kilogramów "czarnego złota".
Alicja Bigus przyjmuje codziennie nawet 800 kilogramów "czarnego złota".
Ceny jagód w skupach runa leśnego pobiły wszelkie rekordy. Za kilogram płacili nawet ponad 11 złotych. Co bardziej przedsiębiorczy zbieracze potrafią teraz zarobić do tysiąca złotych dziennie! Jagody są już nazywane ...

Ceny jagód w skupach runa leśnego pobiły wszelkie rekordy. Za kilogram płacili nawet ponad 11 złotych. Co bardziej przedsiębiorczy zbieracze potrafią teraz zarobić do tysiąca złotych dziennie! Jagody są już nazywane czarnym złotem, na którego poszukiwania wyruszają busami całe ekspedycje.
Najwięcej jagód jest w Borach Tucholskich, w powiecie bytowskim i w okolicach Kościerzyny oraz Kartuz. Wysoka cena spowodowała, że zbieracze organizują się w grupy i wynajętymi busami wyjeżdżają na cały dzień. Takie wyprawy zwracają się wielokrotnie, bo dobry las z dużą ilością jagód to prawdziwa żyła tego czarnego złota. Nawet początkujący może zebrać w kilka godzin 10 kilogramów owoców.
- Rekordem pewnego małżeństwa było 700 złotych dniówki. To miesięczna wypłata pracownika interwencyjnego - podkreśla Alicja Bigus, która prowadzi skup runa leśnego w Wołczy Wielkiej (gmina Miastko).
Są też rodziny, których dzienny zarobek to teraz do tysiąca złotych. Niestety odbywa się to kosztem jakości owoców, bo ludzie masowo, ale nielegalnie używają maszynek do zbierania jagód, potocznie zwanych kombajnami. Właściciele skupów przyjmują i takie owoce. Widać jednak, że ceny zaczynają się powoli stabilizować, ale i tak na dość wysokim poziomie.
- Przez długi czas ceny jagód oscylowały w granicach 11 złotych, ale teraz zmalały do 9 złotych. Po ostatnich opadach owoce zrobiły się po prostu wodniste i przez to cięższe - dodaje Bigus.
Odbiorcy owoców mają nawet swoją teorię gwałtownego wzrostu cen.
- Kaszubi postawili sobie warunki ostrej konkurencji, chcąc skupić jak najwięcej, bo była obawa, że owoców zabraknie, a to wiązałoby się z karami, bo każdy ma podpisaną umowę na konkretną ilość. Doszło do tego, że na skupie w Motarzynie (gm. Dębnica Kaszubska) jagody kosztowały nawet 11,3 złotych. Skupili tego dużo, ale teraz wszystko ustabilizuje się w granicach 8 złotych, bo po opadach deszczu jagody są kiepskiej jakości - przekonuje Zdzisław Jabłoński z firmy Boromir, eksportera runa leśnego ze Słupska.
Polskie jagody trafiają głównie za zachodnią granicę, gdzie zapotrzebowanie jest na stałym poziomie.
- W zeszłym roku z kolei zapotrzebowanie było duże i odbiorcy bili się o jagodę, ale i tak nie było tak drogo jak teraz - mówi Mariola Gradowska z firmy Nasza Chata z Brus w powiecie chojnickim.
Jednak nie wszędzie powodem wysokich cen jest głód na rynku albo ostra konkurencja skupujących. Na Kociewiu jagód jest po prostu mniej.
- Szybko się skończą i cena dojdzie do 20 złotych za kilogram - przepowiada Krystyna Kręska z miejscowości Szlachta w powiecie starogardzkim.
Tam, gdzie ich nie brakuje każdy chce zarobić.
- Taka okazja rzadko się zdarza, a sezon trwa krótko - zaznacza Henryk Mastalerz, zbieracz z Bobięcina w gminie Miastko.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto