Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwony Sopot, czyli Lewica na plaży. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Archiwum Polska Press
Żar lał się z nieba. Półnagie postaci wczasowiczów wylegiwały się na piachu, a ja wiedziony potrzebą zrelacjonowania Czytelnikom politycznego wydarzenia, poczłapałem krok za krokiem na spotkanie zorganizowane w Sopocie przez posłów i działaczy Lewicy.

Trzeba przyznać, że postawiono tu na nietypową dla partyjnych spędów scenerię, rozkładając się bezpośrednio na plaży. Najpierw uderzył mnie zapach waty cukrowej, który meandrował pomiędzy sunącymi leniwie w powietrzu bańkami mydlanymi. W tle słychać było popową muzyczkę. „Nowa Lewica, przegnajmy upiory minionych dni” - śpiewała jakaś dziewczyna. Nie zabrakło banerów z logotypem organizatora. Ale i one przypominały bardziej reklamę lodów niż rewolucyjne transparenty, których można oczekiwać na spotkaniu gniewnego proletariatu. A może to przegrzany umysł robił mi niespodzianki?

Spotkanie otworzył Michał Piękoś, lider partii w kurorcie. Obwieścił zebranym, że Sopot jest wprawdzie miastem tęczowym, ale będzie jeszcze czerwonym. Dosyć odważna teza (bo co to, tęczowe to niby gorsze?), była chyba jedynym akcentem nawiązującym do stereotypowego wizerunku lewicy. W każdym razie tej marksistowsko-leninowskiej. Bo cała reszta wydarzenia, zarówno w formie (wszyscy mówcy w eleganckich ciuchach, których nie powstydziłaby się wierchuszka liberałów-kapitalistów), jak i w treści, była zwyczajnie projekcją socjaldemokratycznych haseł, znanych na Zachodzie od dekad.

Nie zabrakło niestety rytualnych dla lewicy ataków na Kościół. Przy czym ich poziom przypominał żywcem socrealistyczne produkcyjniaki. Dowiedziałem się, że kler jest zły, pazerny i otyły. A religia musi być wycofana ze szkół. Ten hejt w wykonaniu jednej z posłanek, trwał mniej więcej przez trzecią część spotkania. Do momentu, w którym mikrofon przejął Adrian Zandberg z Partii Razem. Zrobiło się ciekawiej, a przede wszystkim merytorycznie. Padły propozycje związane z przekazaniem samorządom transferów finansowych, za które miałyby powstać mieszkania na wynajem w przyzwoitym standardzie. To taka alternatywa dla centroprawicowych programów wspierających zakup nieruchomości na kredyt, co zdaniem lewicy pompuje głównie przychody bankom i deweloperom. Warunkiem powodzenia tej inicjatywy, miałoby być jednak wzięcie na siebie, przez prezydentów i burmistrzów, odpowiedzialności za taki projekt mieszkaniowy. Bo Ci na dziś – dodano z przekąsem odnosząc się do Trójmiasta – za bardzo lubią prywatyzację.

Ostatni fragment plażowego wiecu upłynął w formule, którą można było łatwo przewidzieć. Pojawiły się wątki dotyczące LGBTQ. To co merytoryczne, musiało ustąpić miejsca ideologicznym połajankom. Wszak czymże byłaby lewica, bez prób ruszenia bryły świata z posad. Bez względu na konsekwencje.

Myślałem, że podczas spotkania, najbardziej będzie obrywał rząd – ot chociażby na zasadzie „bij mistrza”. Tymczasem ciosy były kierowane głównie w stronę Konfederacji, przedstawianej jako brunatna, faszyzująca, niebezpieczna organizacja. Lewica chyba czuje, że rośnie jej konkurencja wśród młodzieży, żądnej z natury radykalnych haseł.

O innych partiach opozycji mówiono mało lub nic. Padła jedynie prośba, żeby przy urnach wyborczych, nie wybierać „podróbek”, czyli tych konkurentów, którzy nie są odpowiednio radyklani w akceptacji przesłania ideologii mniejszościowych. Upał dawał się coraz bardziej we znaki, więc po półtorej godziny obwieszczono koniec wydarzenia. A ja zmęczony niczym po wizycie w hucie stali, zamówiłem sobie z rozmachem kapitalisty cztery gałki lodów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czerwony Sopot, czyli Lewica na plaży. Felieton Wojciecha Wężyka - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto