Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork nie radzi sobie z odpadami komunalnymi? Czy jest sposób na rosnące koszty opróżniania śmietników? Radni mają głos

Anna Szade
Anna Szade
W Malborku wpływy z opłaty śmieciowej nie wystarczają na odbiór śmieci od mieszkańców. W 2023 r. zabrakło ok. 800 tys. zł.
W Malborku wpływy z opłaty śmieciowej nie wystarczają na odbiór śmieci od mieszkańców. W 2023 r. zabrakło ok. 800 tys. zł. Radosław Konczyński
Skąd się biorą ceny śmieci? Mieszkańcy narzekają na drożyznę, ale wnoszone przez nich opłaty nie wystarczają na wywóz i zagospodarowanie odpadów, które wyrzucają w ciągu roku. Gdzie leży problem?

W Malborku opłata śmieciowa to za mało, by pokryć wydatki za opróżnianie śmietników

Mimo że miasto ma już doświadczenie, bo zajmuje się operacją na śmieciach od połowy 2013 r., to w systemie cały czas coś zgrzyta. Władze Malborka w ostatnim czasie regularnie „dosypują” pieniądze podatników, by opłacić wszystkie faktury za wywóz i zagospodarowanie odpadów. W 2023 r. zabrakło ok. 800 tys. zł, bo środki zebrane z opłat od mieszkańców okazały się niewystarczające.

PRZECZYTAJ TEŻ: Znów pieniądze z budżetu miasta trafią na śmieci. W Malborku zabraknie pieniędzy na wywóz odpadów z opłat wnoszonych przez mieszkańców

Jedna z teorii mówi o tym, że miasto po prostu się wyludnia.
- Ludzie wyjeżdżają na wieś, budują się tam, zmniejsza się liczba mieszkańców – mówi Józef Barnaś, wiceburmistrz Malborka.

Czyli mniej jest osób, które zrzuciłyby się na wszystkie wydatki związane z odebraniem odpadów i ich obróbce na składowisku. Pytanie, czy faktycznie, z roku na rok, ubywa malborczyków, czy też „znikają” na potrzeby podatku śmieciowego. Dlatego pokrywają te braki z budżetu miasta.

W ten sposób nie obciążamy bezpośrednio tych, którzy uczciwie płacą, w przeciwieństwie do nieuczciwych, którzy niewłaściwie składają deklaracje, zatajając pewne dane, przez co nie mamy możliwości pobrania środków – tłumaczy Józef Barnaś.

Bo innym wyjściem byłyby kolejne drastyczne podwyżki. Od stycznia 2024 r. i tak mieszkańcy musieli przełknąć wzrost opłaty śmieciowej. Obecnie to 33 zł od osoby w domkach jednorodzinnych i 29,50 zł w budynkach wielorodzinnych.

Uszczelnianie systemu gospodarowania odpadami. "Polaka można tylko po pieniądzach >walnąć<”

Zdaniem radnej Krystyny Keńskiej, czasem gołym okiem widać, że coś ze śmieciami jest nie tak, zwłaszcza jeśli w budynku są wynajmowane mieszkania.
- Czasem zgłoszone jest, że mieszkają dwie osoby, a faktycznie jest nawet pięć – zwraca uwagę na problem uczciwości Krystyna Keńska.

Każdorazowe „wyłapanie” takich przypadków mogłoby działać prewencyjnie na innych. Bo warto wiedzieć, że jeśli urzędnicy natkną się na sytuację, że ktoś rachunków za śmieci nie reguluje, może mieć spore nieprzyjemności. A to dlatego, że niezłożenie poprawnej deklaracji śmieciowej jeśli chodzi o liczbę domowników, prowadzi do wydania decyzji administracyjnej, ustalającej wysokość opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi z naliczeniem zaległości nawet do pięciu lat wstecz.

Stawkę każdy urząd ma prawo wyliczyć samodzielnie, biorąc pod uwagę choćby średnią ilość odpadów komunalnych powstających na nieruchomościach o podobnym charakterze. W drastycznych przypadkach za brak deklaracji może grozić kara grzywny.
- Gdyby to poszło w eter, może ludzie by się bali? - zastanawia się radna Keńska.

Powinniśmy mieć sygnalistów, by zgłaszali takie przypadki, a jeśli się już takiego kogoś złapie, to rzeczywiście naliczyć mu opłaty kilka lat wstecz. Bo Polaka można tylko po pieniądzach „walnąć”, inaczej nie zrozumie. Nie tylko pogrozić palcem, ale „dołożyć” finansowo i nagłośnić, bo to prędzej się rozniesie niż na plakatach by było – uważa radny Edward Orzęcki.

Paweł Dziwosz, przewodniczący Rady Miasta, przypomniał, że proponował skorzystanie z aplikacji, która powstała w Świdniku. Dzięki niej można w prostu sposób „prześwietlić” deklaracje śmieciowe, filtrując je przez inne systemy dostępne dla urzędników i porównać liczbę członków rodziny, których dzieci chodzą do szkół czy też korzystają ze wsparcia opieki społecznej.

Liczba osób, które nie składają deklaracji śmieciowych cały czas się zwiększa a nie zmniejsza, więc może być jeszcze gorzej. Jeśli mieszkańcy czują się bezkarni, to kolejni mogą pójść w ich ślady. A jeśli zdecydowalibyśmy się na podniesienie cen, to kolejni odsuną się od płacenia, bo nie będzie ich na to stać – uważa radny Paweł Dziwosz.

Za dużo śmieci. Czy to wina turystów?

Inna sprawa to podrzucanie śmieci.
- W tej chwili w moim budynku mamy zagrodę śmietnikową i jest spokój. Ale gdy pojemniki nie były zamykane na klucz, to wieczorem podjeżdżały duże samochody i błyskawicznie rozładowywano z nich całe wory odpadów – opowiada Krystyna Keńska.

Zdaniem radnego Adama Ilarza, to już postęp we wskazywaniu winnych.

Idziemy do przodu, bo jeszcze parę lat temu koronnym argumentem przy wyliczaniu ilości śmieci „na głowę” mieszkańca było to, że turyści przyjeżdżający do zamku przywożą odpady i je nam zostawiają. Dzisiaj już chyba każdy się uśmiechnie, jak sobie wyobrazi tych gości, zwłaszcza zagranicznych, którzy nam te worki pełne odpadów zostawiają – mówił z przekąsem Adam Ilarz. - Tak naprawdę mamy niewydolny system, bo deficyt wzrasta i jeśli nic nie zostanie zrobione konkretnego, to dalej będzie rósł. A nie widzę, by w jakikolwiek sposób sam system był reformowany. Jeśli nie będzie konkretnej zmiany, to będziemy coraz więcej dopłacać.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy radni „odpuszczają” przyjezdnym.
- Sam widziałem, jak kierowca upychał nogą w śmietniku to, co zebrał w autobusie, gdy wysiedli z niego turyści – podzielił się obserwacją Edward Orzęcki.
Ale radny Jacek Markowski mówi, że trzeba do tego podejść systemowo i nie wypominać gościom, że śmiecą.

Chcemy być miastem turystycznym i wiadomo, że każdy „produkuje” śmieci. Trzeba raczej ustalić, gdzie postawić pojemniki i kto ma za to zapłacić, by duże ilości odpadów nie trafiały do drobnych śmietników. Trzeba raczej nakazać operatorom parkingów, by ustawili tam kontenery – podpowiada Jacek Markowski.

Radni zauważają też, że i mieszkańcy mogą nie być traktowani sprawiedliwie.
- Zwracałem kilka razy na to uwagę i moim zdaniem skandalem jest to, że ci, którzy mieszkają w domkach jednorodzinnych płacą więcej niż osoby z budynków wielorodzinnych. Tymczasem w domkach i liczba złożonych deklaracji bardziej się zgadza, a segregacja jest wręcz perfekcyjna – twierdzi Adam Ilarz.

Jak mówił, widział, że lokatorzy budynków wielorodzinnych często wyrzucają wszystko jak leci, do jednego pojemnika.

Rzeczywiście, problemów z budynkami jednorodzinnymi jest mniej, bo tam łatwo sprawdzić, kto mieszka, kto nie mieszka. Nawet po wyrzucanych śmieciach widać, czy mieszkają dwie czy cztery osoby. Gorzej jest w przypadku budynków wielorodzinnych. Ludzie mają mieszkania wykupione na własność ,wynajmują je i albo nie deklarują lokatorów, albo. by przymydlić oczy, deklarują jedną osobę a mieszkają trzy. Ta niedoskonałość jest i jeśli nie będziemy współpracować z administracjami i zarządcami to nic z kontroli nie wyjdzie. Nie możemy wejść do mieszkania i powiedzieć: „Proszę pokazać, ile osób mieszka”, bo ktoś może powiedzieć, że właśnie mam gości – podkreśla Józef Barnaś.

A może zamiast podwyżek poszukać oszczędności?

Jeszcze inaczej widać tę sprawę z perspektywy firmy, która na co dzień opróżnia śmietniki.

Problem wywozu jest bardzo złożony. W domkach może jest lepsza segregacja, ale za to koszt wywozu jest wyższy. Po 20 kg każdorazowo śmieciarka musi podjechać, a w budynkach wielorodzinnych zbiera jednorazowo więcej z dużych pojemników – wyjaśnia Andrzej Wrona, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Malborku sp. z o.o., który zajmuje się gospodarką śmieciową od 30 lat.

Radny Dariusz Rowiński proponuje, by rozłożyć wszystko, co związane jest z odpadami komunalnymi na czynniki pierwsze.
- Byśmy wiedzieli dokładnie, ile kosztuje transport, ile zbieranie śmieci, ich ich utylizacja. I do czego trzeba najwięcej dopłacać, skoro koszty rosną. Dopiero wtedy zrozumiemy, w czym tkwi problem. W 2022 r. dopłaciliśmy ok. 360 tys. zł z budżetu, w 2023 r. ok. 800 tys. zł. Za jakiś czas będziemy mieć mniejsze wpływy z opłaty śmieciowej niż dopłacimy z podatków do tego systemu. Jeśli nie wiemy dokładnie, który element systemu trzeba uszczelnić, to nie zrobimy kroku do przodu, bo nie wiem, jak zadziałać – uzasadnia Dariusz Rowiński.

Nim takie wyliczenia powstaną, podejmowane są też starania, by cała obsługa kosztowała mniej.
- Prowadzimy rozmowy z podmiotami gospodarczymi, by obniżyć koszty zagospodarowania odpadów komunalnych – zapewnia wiceburmistrz Barnaś.

My też szukamy finansowania budowy stacji przeładunkowej, bo mamy już gotową dokumentację tej inwestycji. Dzięki temu po przeładunku zawartość i trzech śmieciarek woziłby na składowisko jeden samochód, a to obniżyłoby wydatki na transport – dodaje prezes Wrona.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto