Polani ze śmiechu, czyli anegdoty pomorskich strażaków
Okazuje się, że niebezpieczny dla życia może być również ogień pożądania. Jest on w stanie wzniecić całkiem realne płomienie. Przekonał się o tym Marek Karpowicz z KM PSP w Słupsku. - Kilka lat temu dostaliśmy zgłoszenie o pożarze mieszkania. Było na parterze, a okno do niego było uchylone. Za pomocą małej drabinki weszliśmy więc do środka. Okazało się, że ktoś zostawił w kuchni garnek na gazie z jakimś obiadem. To wszystko zaczęło się kopcić i palić. - tłumaczy. Po ugaszeniu ognia, strażacy rozpoczęli standardowe przeszukanie mieszkania. - Weszliśmy do następnego pomieszczenia, a tam była zakochana para zajęta sobą na tyle, że ani dymu nie czuli, ani strażaków nie słyszeli - wspomina. Za to Daniel Rabiega z KP PSP w Pruszczu Gdańskim odebrał kiedyś zgłoszenie od pani przekonanej, że tylko drużyna strażaków jest w stanie ugasić... jej chuć. Zagłosuj w plebiscycie Strażak Pomorza 2013!