Powiat malborski. Pozostali w naszej pamięci...

W tym roku Malbork stracił m.in. zasłużonego harcerza - Ryszarda Meyera, członka HKS "Semper Paratus".

- Znaliśmy się z Ryśkiem od 1945 roku - wspomina Leszek Witkiewicz, jego przyjaciel. - Wspólnie zasiadaliśmy w szkolnych ławkach I LO w Malborku. W latach 1945-47 był drużynowym w malborskim związku harcerskim. Wspólnie założyliśmy Harcerski Krąg Seniorów "Semper Paratus". Nasze relacje były bardzo ścisłe nie tylko na niwie harcerskiej, bo byliśmy prawie rodziną.

Pan Ryszard zmarł 19 września.

- Bardzo przeżyłem jego odejście. Byłem przy nim podczas jego ostatnich dni. Co dwa dni odwiedzałem go w malborskim szpitalu. Powoli zauważalna była utrata pamięci. Po ostatniej wizycie byłem bardzo rozbity, ponieważ Rysiek był bardzo obolały. Czułem się wtedy bezradny, podobnie jak lekarze, nie można było niczego zrobić - mówi Leszek Witkiewicz. - Łączyła nas prawdziwa, męska przyjaźń. Żyliśmy w życzliwości. Rysiek był osobą odpowiedzialną, sumienną, skrupulatną oraz godną zaufania, co pozwoliło mu pełnić funkcję kwatermistrza. Do jego pasji należały wędkarstwo i sadownictwo.

W Nowym Stawie wiele dobrych wspomnień pozostawił po sobie Władysław Szałach. Szczególna, przyjacielska więź łączyła go z Gimnazjum im. Marii Skłodowskiej-Curie.

- Pan Władziu był kombatantem zaprzyjaźnionym z naszą szkołą - opowiada Anna Ścibek, dyrektor szkoły. - Postrzegałam go jako "nauczyciela wychowania patriotycznego". Zachęcał do tego, aby brać udział w uroczystościach o charakterze patriotycznym. Tradycją było to, że często bywał w naszej szkole na lekcjach żywej historii. Przynosił wtedy bogate materiały z czasów wojennych oraz wzbogacał naszą bibliotekę o książki o właśnie takiej tematyce. Był bardzo oddany sprawie patriotycznej. Pan Władziu był osobą ciepłą, serdeczną. Prezesował nowostawskiemu oddziałowi Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Trzeba przyznać, że lubił młodzież. Mamy wiele zdjęć, na których jest uśmiechnięty, a otaczał go wianuszek młodych ludzi.

Pan Władysław zmarł 13 lipca.

- Gdy odszedł od nas, to odczułam, że coś się skończyło. Mam na myśli to, że nie ma takiej drugiej osoby, która kontynuowałaby jego dzieło. Dla niektórych było dziwne, że poświęcał się i dbał o utrwalanie przeszłości - dodaje Anna Ścibek.

W gminie wiejskiej Malbork mieszkańcy długo nie zapomną o Janie Przewlekłym, który przez 16 lat piastował funkcję radnego. Zmarł 6 sierpnia.

- To był porządny człowiek, a w dzisiejszych czasach to deficyt - mówi Michał Błachut, przewodniczący Rady Gminy Malbork. - Znam go z dwóch stron, jako samorządowca i mojego stryja. Rozwiązując problemy mieszkańców, kierował się dobrem większości, a nie jednostki, dobrem innych, a nie swoim. Przez to często pozostawał w cieniu, ale nigdy nie oczekiwał pochwał. Był typowym społecznikiem i pogodnym człowiekiem.

Samorządową postawę Jana Przewlekłego docenił prezydent Polski, który przyznał mu pośmiertnie Złoty Krzyż Zasługi. Odznaczenie zostało przyznane podczas jubileuszu 20-lecia istnienia samorządów. Odebrała je małżonka.

- Dziękuję za docenienie całokształtu pracy mojego męża - mówi Daniela Przewlekła.

W tym roku odszedł też Jacek Spychała. Choć mieszkał w Gdańsku, to był silnie związany z Malborkiem. Był długoletnim scenarzystą i reżyserem nocnych inscenizacji Oblężenia Malborka, stworzył też miejską imprezę - Magic Malbork. Burmistrz złożył wniosek o nadanie mu w przyszłym roku medalu "Zasłużony dla Miasta Malborka".