Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premiera książki Piotra Podlewskiego ze Sztumu. "Żywoty zmarłych" są jak furtki do ich świata i ważne ślady dziejów Powiśla i okolic

Anna Szade
Anna Szade
Piotr Podlewski, autor książki "Żywoty zmarłych" spotkał się z czytelnikami w Bibliotece Kwadro w Sztumie.
Piotr Podlewski, autor książki "Żywoty zmarłych" spotkał się z czytelnikami w Bibliotece Kwadro w Sztumie. Anna Szade
„Żywoty zmarłych” Piotra Podlewskiego są jak uchylona furtka do historii regionu. To opowieść o ludziach, dawnych mieszkańcach Powiśla i okolic, których losy autor książki zrekonstruował na podstawie zachowanych płyt nagrobnym od XIV do XVIII wieku. Premiera publikacji odbyła się w Bibliotece Kwadro w Sztumie.

"Żywoty zmarłych" Piotra Podlewskiego ze Sztumu. Tłumy na premierze

„Żywoty zmarłych. Płyty nagrobne na Powiślu XIV-XVIII w.” Piotra Podlewskiego to nie książka naukowa, choć zawiera przypisy i bibliografię, z której korzystał autor. To nie zarzut, wręcz przeciwnie. To czyni z niej literaturę ogólnodostępną.

By człowiek, który poczyta, potrafił otworzyć oczy. By był w stanie uważniej spojrzeć na wnętrza, które znają, choćby wnętrza kościołów. By zobaczyć je z innej perspektywy, tych życiorysów i mniej lub bardziej tajemniczych historii – mówił Piotr Napiwodzki, prowadzący spotkanie autorskie w Bibliotece Kwadro w Sztumie.

Taką też rolę widzi dla siebie autor „Żywotów…”, Piotr Podlewski, historyk, nauczyciel, etnolog i regionalista. Jest autorem wielu artykułów prezentujących historię Sztumu, ale też książki „Penetracje wokół Sztumu”, która ukazała się w ramach „Biblioteki Prowincji”.

- Dla mnie to jest ważne, gdy ktoś w mieście, w sklepie, przy kasie w Biedronce czy na Facebooku da mi znać: „Panie Piotrze, wziąłem syna i pojechaliśmy gdzieś tam, koło tego lasu, na wale, robiliśmy zdjęcia”. Przez lata, odkąd zacząłem się tym zajmować, czyli od roku 2016, to jest naprawdę najważniejsze: ten nasz wspólny świat. By wyczulić mieszkańców na tę naszą historię, która jest przepiękna, na nasze rewelacyjne okolice - tłumaczył Piotr Podlewski zebranym tłumnie w Bibliotece Kwadro. - Dla historyka i etnologa to jest ważne, by każdy jadąc czy idąc miał w głowie, o tu, jest to, a tu doczytam, sprawdzę. Taka jest misja mojej działalności.

- Poszukam, doczytam albo ewentualnie zapytam Piotra Podlewskiego – żartował Piotr Napiwodzki.

Losy mieszkańców Powiśla i okolic wyczytane z nagrobków

Książka miała dopiero swoją premierę, ale temat autorowi towarzyszył od lat. Zaczęło się jeszcze podczas studiów.

Część książki to są informacje, które pozyskałem pisząc pracę jako młody student. Materiał przeleżał 20 lat. Temat przewijał się w różnych artykułach, ale raczej zdawkowo. Przyszła pora, po niego sięgnąć i napisać od nowa. Trzeba było uzupełnić informacje i przygotować poważną książkę, by była interesująca – mówił Piotr Podlewski.

Jak mówi, teraz historykowi jest dużo łatwiej.

- 20 lat temu trzeba było pojechać do archiwum, dzisiaj mamy archiwa, tak polskie, jak i zachodnie, pootwierane. Można w PDF (w wersji elektronicznej – red.) ściągnąć mapy, całe księgi XIX-wieczne. Świat bardzo przyspieszył – przyznaje autor.

A opowieść zaczęła się w Sztumie. Piotr Podlewski znalazł inspirację w zrujnowanym kościele poewangelickim na pl. Wolności, który był wówczas remontowany. W kruchcie świątyni natrafił na płytę Petera Mogge. Jak sam przyznał, nie miał pojęcia kim był. Dopiero później udało odtworzyć losy dawnego burmistrza Sztumu.

Na podobnej zasadzie odtwarzane są życiorysy innych osób, zarówno stanu szlacheckiego, duchownego, jak i mieszczan oraz chłopów. Bo choć to książka o Powiślu, to są tam również żywoty żuławskich chłopów z wsi pogranicznych.

Opisuję płyty bogatych chłopów. Powstańcy listopadowi i żołnierze polscy, którzy szukali tutaj azylu po powstaniu listopadowym opisują w listach do swoich rodzin z Małopolski, że chłopi na Żuławach mieszkają lepiej niż szlachta małopolska. Więc ich było stać na dobry pochówek w swoim kościele. To ewenement, bo w kościołach pochówki miała szlachta i wyższe duchowieństwo – przyznaje Piotr Podlewski.

Jak można przeczytać we wstępie „Żywotów…”, istotą pracy jest nie tylko dokonanie inwentaryzacji, ale także próba odtworzenia wyglądu zabytku, jeżeli jest zniszczony oraz interpretacja symboliki na nim zawartej. Głównym elementem pracy są biogramy osób spoczywających pod opisywanymi płytami nagrobnymi. Dają one możliwość wejścia w epokę i prześledzenia losów nie tylko człowieka czy rodu, ale również wydarzeń, które wpłynęły na losy jednostki.

Nie chodzi o to, by był to suchy opis zabytku: wymiary, z czego jest zrobiony, kto umarł, dziękuję i następny. To zawsze pobudza wyobraźnię, by wejść głębiej, by znaleźć te osoby, przedstawić całe tło, epokę, symbolikę. To są furtki do świata tamtych ludzi – uważa Piotr Podlewski.

Są źródłem informacji, bo na ich podstawie można zrekonstruować tożsamość zmarłego.
- Dają pojęcie na temat jego pochodzenia, informując jednocześnie kim był i co uczynił dla społeczności, w której żył. Płyty nagrobne są zabytkami sztuki, przez pryzmat których możemy przyjrzeć się nie tylko osobom, ale także epoce, poznając mentalność ludzi średniowiecza, renesansu, baroku, a także ich podejście do śmierci – pisze autor.

To nie koniec twórczości? "Nie jestem literatem"

Piotr Podlewski przypomina również, że chowanie zmarłych w ziemi jednoznacznie nawiązuje do formuły: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Wapienne płyty przykrywające groby, pokryte inskrypcjami, herbami rodowymi, symbolami stały się czasem swoistymi „wizytówkami”.

- Szlachcic, arystokrata chciał być pochowany w kościele. W testamentach pisano, by pochować ich w przejściu, w kruchcie, by płyty były deptane, bo to symbolika marności na tej ziemi: „Jestem prochem, chodźcie po mnie, jestem nikim”. Ale z drugiej strony, inskrypcje mówią, że ktoś był tym, tym i tym, co podkreśla jeszcze postać i herb. Więc to jest takie bardzo ludzkie. Chcemy być skromni, ale to ego jest podkreślone. Nic się nie zmieniło do dzisiaj, zmieniła się tylko technologia, a mentalność do dzisiaj jest taka sama – mówił podczas spotkania z czytelnikami Piotr Podlewski.

Historyk ma również wyzwanie na przyszłość.
- Jako jedynej, nie opisałem płyty nagrobnej w Żuławce Sztumskiej. Nie udało mi się ustalić, komu była poświęcona. Jest tylko wystający fragment, pęknięty, gdzie widać klejnot herbu z dłonią – zdradził podczas spotkania w Bibliotece Kwadro.

Nie mogło nie paść pytanie, które zwykle słyszą autorzy: Czy będzie następna książka?

Nie mam pojęcia – odpowiedział szczerze Piotr Podlewski. - Tak samo było po pierwszej książce, kiedy mnie zapytano: Czy będzie druga. Nie wiadomo czy w ogóle będzie, bo nie jestem pisarzem, nie czuję się literatem. Może to będzie bardziej kooperacja z zawodowym fotografem, który by zrobił zdjęcia do publikacji bardziej etnograficznej, która pokazałaby, co pozostało z dawnego budownictwa, na przykład kapliczki przydrożne. Ale może będzie to zupełnie inny pomysł.

Książkę „Żywoty zmarłych” można zamówić, pisząc mejla do autora: [email protected].

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto