Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sominy, gm. Studzienice. Sylwester Lorbiecki: Samochody to jego pasja

cino
Chyba każdy widział mknącą przez Bytów czarną, radziecką czajkę z lat 60. Niektórzy tym samochodem jechali do ślubu. Wielu bytowiaków widziało też ogromnego krążownika amerykańskich szos z bytowskimi rejestracjami.

Chyba każdy widział mknącą przez Bytów czarną, radziecką czajkę z lat 60. Niektórzy tym samochodem jechali do ślubu. Wielu bytowiaków widziało też ogromnego krążownika amerykańskich szos z bytowskimi rejestracjami. Nie wszyscy jednak wiedzą, że te samochody to jedynie część zbioru Sylwestra Lorbieckiego.
Wjeżdżając na podwórko Sylwestra Lorbieckiego w Sominach od razu w oczy rzucają się samochody. Jest ich tam mnóstwo. Nie tylko te zabytkowa, ale także współczesne, z którymi do złotej rączki przyjeżdżają znajomi. W garażach kryją się prawdziwe cacka.
- Rozpoczęło się od mojego ojca, który jeszcze w latach 70. zaczął kolekcjonować stare, a raczej niespotykane pojazdy. Ja się tym zaraziłem - mówi kolekcjoner.
Największym skarbem rodzinnym jest ogromna pancerna radziecka Czajka z 1962 roku.
– To samochód, który pochodzi z ministerstwa obrony narodowej i w latach swojej świetności woził osoby z polskiego rządu – opowiada Sylwester Lorbiecki. - Teraz w naszym kraju są tylko cztery takie auta. Ten egzemplarz w 1978 roku kupił z ministerstwa mój ojciec.
Samochód nie jest już w pełni oryginalny, ale to tylko ze względu na koszty paliwa.
-; Ma wymieniony silnik, bo ten w wersji oryginalnej palił około 40 litrów benzyny na 100 km. Teraz ma mniejszego diesla, który jest znacznie bardziej oszczędny - tłumaczy Lorbiecki.
Samochód jest na chodzie i cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem nowożeńców, którzy chcą nim jechać do ślubu. W takiej roli występuje także często inne cacko, które jest w rękach kolekcjonera - ford mercury z 1972 roku, który kiedyś także służył polskim notablom.
- Ja go kupiłem od kolekcjonerów, ale samochód pochodzi z komitetu PZPR w Katowicach. W naszym domu jest od 1992 roku - podkreśla Lorbiecki.
Ford mercury to w oryginale także smok palący nieograniczone ilości paliwa. Miał 7,5-litrowy silnik benzynowy o mocy ponad 300 koni mechanicznych. Z racji paliwożerności został wymieniony na oszczędniejszego diesla.
W garażu, obok czajki stoi volvo amazon z 1967 roku, który jest na sprzedaż.
- Wystawiliśmy go na jednej z aukcji i cena wywoławcza tego samochodu to 15 tys. zł, ale wiem, że u kolekcjonerów w Szwecji kosztują nawet ponad 40 tys. Muszą być jednak całkowicie oryginalne -tłumaczy kolekcjoner. - To rzadko spotykany samochód, który jest bardzo szybki i mocny. Takim volvo jeździł w filmach James Bond. Jak go sprzedaję, bo dla mnie jest za mały.
Schowany głęboko w garażu jest inny rarytas kolekcjonerski, ale jego właściciel o nim mówi niewiele.
- Pracuję nad nim od czterech lat i mogę na razie powiedzieć tyle, że jest to mercedes kabriolet z 1973 roku. Myślę, że uda mi się go skończyć na przyszłe wakacje, a wtedy na pewno pokażę się nim na ulicach - zapewnia.
W ubiegłym roku na podwórku stanął też mercedes 107 AMG, których wyprodukowano tylko 1 tys. sztuk.
- Samochód jest całkowicie zgniły i jego silnik nie jest na chodzie, ale gdzieś za 4 lata będę mógł nim wyjechać na nasze drogi - twierdzi Lorbiecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto